koniec tego siedzenia w miescie - n06.09. rano juz zasuwalismy do parku narodowego Taman Negara.
transport kosztuje 17MR do Jarantut - trzeba znalezc w KL stacje z kad jada autobusy Metrobus Ekspres ( tak tak - ekspres przez "ks";]) a z tamtad 8RM lokalnym autobusem do Kuala Tahan.
PArk jest super! bardzo dobrze oznaczony. mieszka sie w Kuala Tahan - zeby dostac sie do parku trzeba przepynac rzeke - 1RM.
po drugiej str placi sie wejscie 1RM i 5RM za aparat. dostajesz totalnie zle wyskalowana i oznaczona mape i mozesz zasuwac.
to jest tu fajne ze jest to pierwsze miejsce gdzie trekking mozesz sobie zrobic samemu- w dzungli sa domki ( oznaczone na mapie) gdzie mozna sie przekimac, sciezki maja drogowskazy wiec niemozliwoscia sie jest zgubic no i oczywiscie widoki super.
co jest mniej przyjemne - trzeba uwazac na pijawki- bylo ich pelno - mniej jakos zadna nie dorwala- trzeba sie szybko przemieszxczac a jak sie robi zdjecie to narpiew rozgladnac sie dookola cza czasem cos malego i sliskiego nie zasuwa w waszym kierunku:)
dzieki temu mapa byla zle oznaczona minelismy w naszym 1 dniowym trekingu wiszace linowe mosty do ktorych podazalismy - o czy usiwadomil nas pewien czech - na szycie gory Bukit Indach:) ale to nam na dobre wyszlo - trekking trawl dluzej - my zoaczylismy wspaniale widoki a do mostow sie po prostu wrocilismy. mosty tez bardzo fajne (5RM za wejscie) niestety te najwyzsze i najdluzsze byly w remoncie- my sobie zwiedzilismy te zawieszone 10m nad ziemia. ciekawie bylo zobaczyc palme od gory:)
zeszlo nam z tym spacerowaniem- w TN mozna spedzic smialo tydzien - ale my nie mielismy odpowiedniego sprzetu:( nastepnym razem:)
- na nasepny dzien juz uciekalismy z powrotem do KL:)