Geoblog.pl    mamba    Podróże    Indochiny    Kalwa, Innle Lake
Zwiń mapę
2009
12
sie

Kalwa, Innle Lake

 
Birma
Birma, Innle Lake
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16801 km
 
02.08.2009

wyjezdzamy busikiem do Kalwa - busik byl o 4 rano - zaspalismy;] w zyciu sie tak szybko nie spakowałam:P busik jechal 9h, nie przypominal tego ze zdjecia:P jak wszystko tutaj:P
w Kalwa zatrzymalismy sie w Winner Hotel- bardzo mila pani z Chin go prowadzi:):)
nastepnego dnia bylismy juz na szlaku- wzielismy 2 dniowy trekking nad jezioro Innle - nasz przewodnik troche nam opopowiadał o Birmie - wydaje mi sie jadnak że popierał rzad;/.
widoki przewspaniale- 10h marszu dalo nam w kosc. pogoda tez nas nie rozpieszczała- droga byla prześmieszna czasami- drogi sa glinine- i jak troche popada ( padalo cały poprzedni dzien) to sie nieciekawie robi - po prostu sie zapda czlowiek w blotku- na szczesceie nie bylo to wszedzie a ja mialam dobre buty... tzn sandały;].... niestety Shiran nie miala tyle szczescia- w 1 miescu zapadla sie po kolana:P ciekawy widok:P
nocowalismy w buddyjskim klasztorze, o 5 rano obudzil nas spiew mnichow, niezapomniane przezycie:)

rano ruszylismy dalej - tym razem tylko 4h:) widoki oczywicie powalaly:)
po dojściu do jeziorka trzeba oczywiscie zaplacic za przejazd łodziom na 2ga strone (przewodnik oczywiscie nie moze cie zaprowadzic na wlasciwa strone:P kazdy musi zarobic)

zamieszkalismy w Mingalar Hotel - mila rodzinka- tylko my w hotelu:)Innle tak jak Bagan jest turystyczne - wiec mozna bylo tu spotkac troche podroznikow- spotakilsmy nawet kolege z Nowego Yorku:)

nastepnego dnia wzielismy lodke na zwiedzanie jeziorka- trzeba sie ostro o wszystko targowac... jak wroce do polski to nie straszny mi zaden stragan:P

wycieczka byla bardzo fajna- jeziorko jest spore ok 40km kwadratowych, ale ludziki maja 1 problem- jeziorko zarasta i staje sie coraz plytsze- staraja sie jak moga zeby je poglebic ale przyroda jest szybsza.
widoki super- widzialismy dziewczyny z dlugimi szyjami (mają pomalowane na złoto metalowe okręgi założone na szyje) stoja sobie w jednym ze skepow - robia za "misia z okienka":P mozna sobie zrobic darmowa fote wypic herbatke kupic pamiatki ( my sie ogrniczylismy do 2 pierwszych rzeczy - bylismy na skraju budzetu a tu mielismy darmowy obiad:P)
w Inn;e znajdują się wioski na wybudowane na wodzie - wenecja wysiada, pojechalismy na pływający ogrod gdzie obecnie hodowane sa pomidory:) potem pojechalismy na plywajacy targ ktory zostal przeniesiony na lad:P ale spoko- bylo fajnie:P oczywisce zaliczylismy na koncu pagode:P dzien bez tego to dzien stracony a na koniec jeszcze poplynelismy do klaszturu skaczacych kotow- tylko po to zeby zobaczyc ten caly cyrk;] siedzi sobie mnich - stary ledwo sie rusza - on kiedys robi sztuczki z kotamim teraz tylko nadzoruje:) pani sobie siedzi i macha koleczkiem przed kotami z ktorych tylko 1 ma sile zeby sie ruszyc i przeskoczyc przez koleczko- pośmialiśmy sie i pojechali z powrotem:)
w Innle posiedzielismy do 8.08.2009 w tedy to kupilismy bilet i nastepnego dnia opuscili Innle. Autobus do Yangoon zabral nam jedyne 18h;]
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
mamba
Ela Sermet
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 29 wpisów29 21 komentarzy21 63 zdjęcia63 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
06.07.2009 - 13.09.2009