Do mandalay dostalismy sie ciezarowka z lokalsami. bilet do bagan pociagiem kosztowal nas tylko 4$... ale dal nam w kosc- nocny pociag,12h, skakal - my skakalismy- wszyscy skalaki serio - !!! normalnie jak w wesolym miasteczku- czasem nie bylo widac przejscia miedzy przedzialami tak nami kiwalo;]
29.07.2009
Bagan, ledwo zywi -serio ledwo:P bierzemy pick up do wioski gdzie sa hostele. niestety musimy musowo dofinansowac rzad w wysokosci 10$;/ tego sie nie dalo ominac - pani tez zmierzyla mi temperature;]
Bagan to epicentrum pagod- 2500 (według lokalsów, 4000wg przewodnika;]) pagod ceglane glownie, ale sa tez zlote biale i bialo zlote czerwono zlote- wszelkie kombinacje:) zwiedza sie to wszystko na rowerku. zachod slonca obserwowany ze szczytu pagody rekopensuje wszystko co nieprzyjemne nas do tad spotkalo:) po prostu POWALA!! bylam 3 razy na roznych pagodach ( mozna na nie wyjsc i zobaczyc caly Bagan - krajobraz - po prostu WOW - nie do opisania - setki malych i duzych pagod wsrod drzew w kolorzez zachodzacego slonca - my siedzimy sobie na Pagodzie i widzimy to wszystko - super
jedyne co ci przeszkadza to ludziki kt chca ci sprzedac doslownie wszystko- wszyscy oni maluja i chca zostac przewodnikami..i pytaja sie za kazdym razem jak masz na imie jaki twoj kraj jak dlugo jeszcze jestes w bagan i czy chcesz cos kupic;] mielismy zabawe- zapytaj zanim on zapyta i zobacz co odpowie- albo jak juz zapyta to odpowiedz nastepnym pytaniem w kolejce:P
w Bagan byl czas na chillout- w koncu nie biegniemy na zaden pociag lub autobus:) lajt:) poznalismy jakis kolesi z NY i nowej zelandii- zakreceni jak sprężyna- musze powiedziec ze wiekszosc ludzi co spotkalismy to nauczyciele- cwaniaki wykorzystuja 2 miechy wolnego:)
w Bagan wybralismy sie z kolega z Nowej Zelandii ( Scott wyjechał po 1 dniu ) zobaczyc Górę Popa- gora nie powala ale po drodze bylismy w miejscu gdzie robia wodke z owoców palmy i mozna wyjsc na jedna z palm co oczywiscie zrobilam:P