wracając do wyprawy;] 23.07.2009
Mudon- wielki budda- no jest wielki;] jeszcze nie skonczony- buduja go juz 20 lat , za 5 podobno maja skonczyc... no moze;] w kazdym razie robi wrazenie;] mozna wejsc do srodka- my dotarlismy na sama gore do glowy;] super widok, w srodku budowana jest swiatynia- pelno posażków, figurek przedstawiających zycie buddy
( sorry jak robie bledy ale pisze uzywajac klawiatury hebrajskiej;] - w BKK gdzie jestem jest miejsce które poleciła mi nasza kolezanka z izraela - net jest za darmo!!! tylko ciezko sie pisze;])
poogladalismy pozwiedzalismy wypili kawe- zeszlo to jakies 2h i teraz mykamy z powrotem rozliczyc sie z panem od biletow;]
jak sie idzie do buddy to przy drodze sa figorki mnichow stojacych jakby w kolejce- ciągnie sie to w nieskonczonosc - fajny widok:)
zlapalismy autobus do Malwamyine - wygladalismy chyba tak zle ze nie wzieli od nas kasy;] potem za 5$ dostalismy sie do Bago - poszlismy po nasza kase- pan nie chcail wspolpracowac, to poszlismy do hostelu prowadzonego przez MR Han'a - pan nam pomogl - tzn pomogl nam wytlumaczyc policji co chcemy;] - kase odzyskalismy w polowie - wiec autobus towarowy wyniósł nas 3.5$:)
pan Han zalatwil nam tez tanszy bilet do Mandalay - koles zna wszystkich:) zaten ruszamy dalej - autobusem z klima której nie da sie wylaczyc ( tu albo cos nie dziala albo dziala na full:P) jedziemy nocnym autobusem do Mandalay:) yupii!!! bilet 9$